I wiecie co? Coś w tym faktycznie jest! Bo i ja mam wrażenie, że kołdra mnie przytrzymuje...szczególnie w poniedziałki.
Z racji absolutnie niefortunnego i ciężkiego wstawania (mojego oczywiście), dzisiejszy post będzie o łóżkach. I kiedy tak sobie myślę o tym temacie, to przychodzi mi do głowy taka myśl: Jak to dobrze mieć własną sypialnię. Teraz jej nie mam i muszę codziennie wieczorem rozkładać moją kanapę, ścielić ją, a rano oczywiście złożyć ponownie, poukładać poduszki. Strasznie dużo z tym zachodu. Na szczęście nie długo się to zmieni :)
Nie macie wrażenia, że własna sypialnia to trochę produkt luksusowy? Nie ma się co oszukiwać, ale większość Polaków mieszka jednak w blokach. Często na niewielkim metrażu (no bo co to jest pięćdziesiąt metrów kwadratowych) i z dziećmi, którym odstępuje pokój, by miały wygodniej...niestety kosztem własnej prywatności i komfortu.
I tak sobie myślę, że to byłoby strasznie fajnie gdyby wszyscy rodzice mogli mieć kiedyś osobną sypialnię. Może być ciasna, ale byleby była własna. I mówię to z ogromnym przekonaniem, ponieważ moje dzieciaki okupują pokój, w którym mogłaby być moja. Mi na razie pozostała jedynie moja pasiasta kanapa ;)
Udanego poniedziałku! Tym co wstali już z łóżka i tym co jeszcze się w nim błogo wylegują :)
Autor: Tuśka
via: digsdigs.com, pinterest.com, favim.com
Ja należę do tych szczęśliwców, którzy (mimo, że w bloku) sypialnie na użytek własny posiadają. I właśnie mi uświadomiłaś, że mam kolejny powód do radości :) Pozdrawiam poniedziałkowo.
OdpowiedzUsuńKażdy powód do radości jest dobry :)
UsuńPozdrawiam!
Moja koldra tez mnie bardzo lubi :) ja ja jeszcze bardziej!!!
OdpowiedzUsuń