Ikea ma albo stuprocentowych zwolenników albo absolutnych przeciwników. Można by przeprowadzić badania, które powiedziałyby co który Polak ma w domu stoliczek LACK.
Myślę, że wyniki byłyby zaskakujące.
Ja lubię ją za to, że mimo ogromnej ilości szajsu jaki ma w swojej ofercie, to mimo wszystko daje także szaremu człowieczkowi, nie mającemu pojęcia o światowym wzornictwie - namiastkę skandynawskiego designu. Dodatkowo, uważam, że Ikea zaszczepiła w swoich polskich klientach tendencję do dekorowania.
W zwyczajnych sklepach meblowych nie było jeszcze kilka lat temu mowy o dodatkach. Były meble i kwita. Zaś kiedy pojawiła się Ikea, a wraz z nią masa dekoracji, jakimi można uraczyć salon, kuchnię a nawet łazienkę dużo się zmieniło. Teraz nawet firmy specjalizujące się wyłącznie w produkcji mebli oferują w swoich salonach podstawowe dodatki do domu tj. lampy, wazony czy świeczniki. I dobrze.
Już nie będę tu wspominać o sprzedaży dodatkowej, jaka obowiązuje współczesnych handlowców. Ważne jest także utrwalanie świadomości, że to właśnie dodatki czynią nasze mieszkania wyjątkowymi!
Ja ją lubię za prostotę i możliwość wyboru. Są przedmioty z wyższej półki i o niższej jakości. Jeden dodatek dostępny w wielu wersjach kolorystycznych. Na prawdę ciężko czegoś sobie w Ikei nie upatrzyć, co pasowałoby do stylistyki naszego domu.
I właśnie w Ikei odnalazłam wymarzoną dla siebie witrynę, którą chcę postawić w kuchni. Po prostu ideał! Przeszklona z każdej strony, przestronna, w genialnej kolorystyce. Prosta i ładna.
Mam chrapkę na żółtą :):)
Autor: Tuśka
via: biuro prasowe Ikea
Ja lubię niektóre propozycje Ikei (nawet sporo!), a ta żółta witrynka jest super. Przypomina mi szafkę lekarską, na którą poluję do siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Magda