Tu nie chodzi o większą ilość aminokwasów i mikroelementów. Nie chodzi też o smak. Chociaż sądzę, że przepiórcze jajeczka, smakiem, swoje kurze koleżanki zostawiają daleko w tyle. Tu przede wszystkim chodzi o wygląd.
Nie ma co, ale jajka przepiórcze są po prostu śliczne. Takie maluśkie, zgrabne i pokryte tymi swoimi uroczymi plamkami. Pełne uroku pieguski. Nie na darmo mówi się, że małe jest piękne. Nawet gdyby duże, kurze jajko usiane było czarnymi i brązowymi plamkami, nie byłoby takie śliczne....bo jest duże. To tak jak ze zwierzakami. Te malutkie są cudowne i rozczulające, ale tracą ten urok z każdym kolejnym miesiącem dorastania.
Nie wiem czy próbowaliście malować jajeczka przepiórcze. W kolorach prezentują się szałowo, chociaż ozdobą mogą być także w wersji saute.
Ja co roku maluję je na różne kolory (chociaż najpiękniej moim zdaniem prezentują się w kolorze niebieskim) i wsypuję do dużej, szklanej misy. Wyglądają świetnie!
Co myślicie?
Fot. pinterest
Uwielbiam przepiórcze jajka - są smaczne i cudne z tymi swoimi plamkami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ulka
To prawda, są smaczne, a na dodatek można z nich wykonać wiele niesamowitych i kolorowych rzeczy. Bardzo ładne zdjęcia, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńInspirujący artykuł.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł :)
OdpowiedzUsuńIdą święta, więc może takie stroiki zacząć robić :)
OdpowiedzUsuńzainspirował mnie ten wpis dobra robota!
OdpowiedzUsuńInspirujący blog
OdpowiedzUsuńFascynujący wpis. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuń