Chodziły za mną od dawna. Oczywiście ciężko się było zdecydować na kolor, bo wszystkie kompozycje wyglądają genialnie i w zasadzie każda girlanda gdzieś będzie mi pasowała. Padło na pastele... W domu pastelowych barw mam absolutny deficyt, więc postanowiłam, że trzeba to jakoś nadrobić.
Swoje pierwsze Cotton Balls odnalazłam w sklepiku Qule.pl. Duży wybór, przemiła obsługa i mega szybka przesyłka!!! Serio! Na stronie oprócz możliwości zakupienia kulek jest także prosta instrukcja jak można wykonać je samodzielnie. Krok po kroku. Myślę, że to fajna opcja, bo można przecież kupić sam sznur ze światełkami. To może być pretekst do niezłej zabawy.
Kulki w naszym domu wędrowały dosłownie po każdym pomieszczeniu. W pierwszej kolejności (bo tak sobie wymarzyłam) zawisły na biblioteczce. Traf chciał, że zawiły na brzegu Ulisessa ;)
Niestety moja córka szybko wypatrzyła te pastelowe cuda i zagarnęła je do swojego pokoju. Zgarnęłam je jeszcze do łazienki, rzucają lekko na lustro. Jeśli chcecie uzyskać nastrój w łazience podczas długiej, pachnącej kąpieli, to kulki są doskonałe do tego celu.
Cotton Balls były jeszcze w kuchni, zawieszone na odrestaurowanym przeze mnie krześle. Niestety cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem naszych kotów, więc wróciły z powrotem do pokoju córeczki. Wiszą sobie dziś na oknie...ale kto wie, gdzie znajdą się jutro lub za tydzień ;)
Autor: Tuśka
Fot: Tuśka
Na zdjęciu są Cotton Balls Pastelove, które znajdziecie w sklepie Qule.pl
Fajne kolory :)
OdpowiedzUsuńŚwietny i bardzo wartościowy wpis. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńTe bombki chyba nigdy nie pójdą do lamusa
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuń